środa, 23 marca 2011

Jacek Hugo-Bader pisze w „Białej gorączce” o Bajkale, którego woda jest najczystsza i najbardziej przejrzysta na świecie, ale przy tym zawsze diablo zimna, przez co da się w niej wytrzymać ledwie chwilę. Chyba, że wcześniej zafundujemy sobie syberyjską banię. „Po bani można siedzieć w wodzie nawet z dziesięć sekund” zachęca reporter.
O przyjemnościach kąpieli w marcowym Atlantyku mogłaby z kolei opowiedzieć kobieta o imieniu Haltóra i trójka jej znajomych z Hvalby, którzy w miniony czwartek w godzinach porannych chlupnęli do wody w zatoce Bíargarði, tuż po tym jak na Farojach stopniał śnieg. Nie wiadomo o czym myślała Haltóra zanurzając ramiona w oceanie, ale mogło to być coś w stylu: „Nie ma tragedii. Czuwa nad nami Golfsztrom”.



Z cyklu „Nakręć własny teledysk” – propozycja uczniów szkoły podstawowej á Ziskatrøð w Klaksvík. Sceneria: letnie dekoracje wyspy Kalsoy. Utwór: „Let it be” The Beatles. Najlepsze momenty: dziewczyna fikająca salto w tył na stromy trawnik i starszy mieszkaniec wyspy budujący dach szopy. Rok wcześniej dzieciaki wykonały w podobnym składzie równie ciekawą rzecz na wyspie Mykines.

[foto kąpielowców: Rúni Thomsen, tabliczki + buda + zatoka Bíargarði + zabudowania Hvalby: Maciej Wasielewski]